Ostrzeżenie!

Na blogu zamieszczane są opowiadania o związkach męsko-męskich. Włącznie z graficznym opisem stosunków i tortur. Osoby niezainteresowane proszone są o opuszczenie strony :]

♂ + ♂ = ♥

Opowiadania są moją własnością i nie życzę sobie by ktoś je kopiował i/lub zamieszczał na innych stronach bez mojego pozwolenia. Wszystkie postacie, które nie należą do żadnego kanonu są wytworem mojej wyobraźni i zabraniam ich kopiowania.

Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 19 sierpnia 2012

Próba Miłości 14

Aaa! ludzie! Wybaczcie za to, że tak zaniedbałam pisanie ale postaram się to teraz nadrobić ;] Prawko cudem udało mi się zdać za pierwszym razem i teraz nie będę spędzała połowy wolnego czasu na jazdach i nauce teorii. Jeszcze raz przepraszam za zwłokę i za ewentualne błędy bo rozdział zamieszczam bez dokładniejszych poprawek. Mam nadzieję, że jesteście nadal zainteresowani!

Enjoy!



~~~~


 Harry stanął niepewnie za byłym ślizgonem. W końcu po przeprawie przez labirynt korytarzy, udało im się dotrzeć do jadalni, jednak zielonooki nie był pewien czy powinien się z tego cieszyć. Z każdym krokiem jego zdenerwowanie wzrastało i coraz bardziej zaczynał żałować decyzji o przyłączeniu się do posiłku. Nie wiedział jak zareagują inni domownicy na jego obecność.

-Draco spóźniłeś się – dobiegł do niego głos Mistrza Eliksirów.

-Wybaczcie, jednak nie przyszedłem sam.

Wzdrygnął się i coraz bardziej skłaniał się ku ucieczce, jednak blondyn stojący przed nim, odsunął się na bok i teraz wszyscy wpatrywali się w niego. Spuścił wzrok na podłogę i zaczął wykręcać sobie palce ze zdenerwowania. Jego klatka piersiowa poruszała się w chaotycznej próbie uspokojenia oddechu.

-Siadaj Harry, ciesze się, że zdecydowałeś się do nas dołączyć -pierwsza odezwała się Narcyza. Machnięciem różdżki przygotowała dodatkową zastawę i z przyjaznym uśmiechem na ustach czekała na decyzję zielonookiego.

Chłopak wahał się przez chwilę, następnie niepewnie podszedł do wskazanego krzesła i na nim usiadł. Starał się unikać kontaktu wzrokowego, więc utkwił wzrok w pustym talerzu i potajemnie zaczął przeklinać się za decyzję zjedzenia wspólnego posiłku. Śniadanie które zjadł przed pójściem do biblioteki, wystarczyłoby mu na cały dzień, a napięta atmosfera sprawiała, że czuł się coraz bardziej niepewnie i w pewnym aspekcie, także zagrożony. Nie wiedział skąd biorą się u niego takie odczucia, jednak wewnętrzne rozważania przerwały słowa pani domu, która życząc smacznego, powiedziała mu by zjadł to, na co ma ochotę.

Harry przez chwilę przyglądał się potrawom stojącym na stole, po czym nałożył sobie trochę sałatki, która stała niedaleko. Jadł powoli w ciszy, nie chcąc przeszkodzić domownikom.

-Podać ci trochę pieczeni? - zapytał młodszy Malfoy.

-Nie, dzięki. Mi to wystarczy – odparł zielonooki wskazując na swój talerz.

Blondyn podniósł brew w geście niedowierzania, gdy dostrzegł zawartość talerza swojego rówieśnika, jednak nic nie mówiąc wzruszył ramionami i kontynuował spożywanie swojej porcji.

Przez resztę posiłku, siedział w ciszy, skubiąc potrawę znajdującą się na jego talerzu. Nie przysłuchiwał się rozmowom prowadzonym przy stole, nie chcąc być wścibskim ale także nie mając na to sił. Pod koniec posiłku był już na tyle zmęczony, że gdy domownicy zaczęli rozchodzić się, by powrócić do swoich zajęć, przeprosił i udał się do pokoju na krótką drzemkę.

Kilka następnych dni upłynęło mu bardzo podobnie. W nocy często nawiedzały go koszmary, w których powracały do niego wspomnienia gwałtów i wymyślnych tortur. Rano budził się zwykle zdezorientowany i dopiero po chwili zdawał sobie sprawę z tego, że nie znajduje się już w niewoli u Voldemorta. Po porannej toalecie, przybywał skrzat z śniadaniem na srebrnej tacy i Harry, po spożyciu kilku kanapek, udawał się do biblioteki. Czytał wiele książek dotyczących magicznych ciąż i porodów, po jakimś czasie, gdy wydawało mu się, że w jego głowie wirują informacje związane tylko z tym jednym, specyficznym tematem, sięgnął także po pozycje mówiące o magii ochronnej. Obiady jadał z resztą domowników i z każdym razem czuł się coraz mniej skrępowany.

Często podczas przesiadywania w bibliotece, towarzyszył mu Draco, z którym zaczął się coraz lepiej dogadywać. Rozmawiali na wiele tematów dotyczących zarówno przeszłości jak i teraźniejszości. Tego dnia młody arystokrata zdecydował się, poruszyć bardziej prywatną sprawę, która zastanawiała go już od jakiegoś czasu.

-Jeżeli nie chcesz, to nie odpowiadaj, ale nadal nie mogę zrozumieć, dlaczego nie utrzymywałeś kontaktu ze starymi znajomymi? Dlaczego nikt nie miał pojęcia, gdzie się znajdujesz?

Harry nachmurzył się na wspomnienie swoich byłych przyjaciół. Tak, byłych. Nie potrafił już o nich myśleć tak jak dawniej. Przez chwilę zastanawiał się, co może powiedzieć blondynowi, jednak stwierdził, że wygadanie się komuś w tej chwili może mu pomóc. Wziął głęboki wdech i nie patrząc w stalowe oczy, zaczął opowiadać.

-Wiesz.... to, hmmm.... Po prostu w pewnym momencie, przestałem ich uważać za swoich przyjaciół. -Zielonooki skulił się na obszernym fotelu i pogrążył we wspomnieniach. -Myślę, że wszystko zaczęło się sypać na początku szóstego roku. W wakacje rozmawiałem z Syriuszem o mojej orientacji i doszliśmy do wniosku, że powinienem powiedzieć o wszystkim Ronowi i Hermionie. Oczywiście zaszokowałem ich tym wyznaniem. Od razu zarzucili mnie mnóstwem pytań, szczególnie koncentrując się nad tym, dlaczego nie powiedziałem im wcześniej. Później Ron zaczął histeryzować. Krzyczał, że jeżeli to jest prawda, to on nie chce być w pokoju razem z „pieprzonym pedałem” i, że nie powinienem wygadywać bzdur. Później stwierdził, że Ginny mnie naprawdę kocha i na pewno mi wybaczy, gdy przyznam się do błędu. Wyobrażasz to sobie... ja mu wyznaję, że jestem gejem, a on mi plecie o tym, że jego siostra jest we mnie zakochana od naszego drugiego roku w Hogwarcie i zaczęła planować już nasz ślub.

Harry wziął kilka uspokajających oddechów i kontynuował nie mogąc się powstrzymać przed wyrzuceniem z siebie tych wspomnień.

-Hermiona... zawsze myślałem, że przyjmie to lepiej. Przeanalizuje wszystko i dojdzie do jakichś logicznych wniosków. Faktycznie, na początku wydawało mi się, że mnie zrozumiała i zaakceptowała takim, jakim jestem, jednak podczas śniadania, następnego dnia dostałem wezwanie od Dumbledora- nazwisko dyrektora wymówił jak najgorszą obelgę. -Po prostu wiedziałem, że to ona mu powiedziała o naszej wcześniejszej rozmowie.

-Gdy tylko przekroczyłem próg gabinetu, zdałem sobie sprawę, że to nie będzie miła rozmowa. Dyrektor kazał mi usiąść w fotelu i przez kolejne kilkanaście minut musiałem słuchać o tym jak bardzo go zawiodłem. „Harry, wiem że to jest ostatnio modne ale nie powinieneś postępować pochopnie, homoseksualizm nie da ci szczęścia. Tylko z kobietą będziesz mógł założyć rodzinę, o której zawsze marzyłeś. Musisz mieć dziecko, by przedłużyć swój ród. Lily zawsze chciała mieć gromadkę wnuków... Twoi rodzice na pewno nie chcieliby byś związał się z jakimś podejrzanym typkiem..” Pamiętam jak w tamtym momencie wszystko się we mnie gotowało. Znaczy... jak on śmiał mówić mi coś takiego! Syriusz powiedział mi, że moi rodzice nie zwróciliby uwagi na moją orientację, najbardziej pragnęli bym był szczęśliwy, a Dumbledore nie miał prawa wypowiadać się w ich imieniu! Gdy powiedziałem mu co o tym myślę, po raz pierwszy zobaczyłem jak wszystkie jego maski opadły. Oczywiście już wcześniej stracił moje zaufanie... ale wtedy....

Nieobecnym wzrokiem Harry wpatrywał się w jeden z regałów. We wnętrzu swojego umysłu ponownie przeżywał tamto wydarzenie. Kolejną zdradę osoby, którą jeszcze kilka lat temu uważał za swojego mentora.

-”Panie Potter! Proszę natychmiast skończyć te głupoty i zadbać o swoje życie! Swój wizerunek! Wybraniec nie może być pedałem. Powinieneś świecić przykładem! Założyć rodzinę, mieć gromadkę dzieci i po pokonaniu Voldemorta udzielać się charytatywnie! Nikt nie będzie chciał uwierzyć, że homoseksualista był w stanie pokonać Czarnego Pana!!”

Wzburzone emocje nie pozwoliły zielonookiemu kontynuować wypowiedzi. Draco wpatrywał się w Harrego z niedowierzaniem. Nigdy by się nie spodziewał, że Dumbledore może być, aż tak uprzedzony, na dodatek w stosunku do swoich ulubionych gryfonów. Wiedział, że dyrektor dyskryminuje ślizgonów, wyłącznie za przynależność do danego domu, jednak zawsze uważał, że jako przedstawiciel jasnej strony powinien być bardziej tolerancyjny. Wyznanie Harrego go zszokowało. Złota trójca okazała się nie tak bardzo złota jak wszyscy myśleli, a dyrektor... Nie mógł zrozumieć, dlaczego Dumbledore zareagował tak gwałtownie na wieść o orientacji Harrego. Homoseksualizm był powszechny w świecie czarodziei. Nawet w przypadku rodzin czystej krwi, chociaż wymagano wtedy znalezienia zastępczej matki, która miałaby czysty rodowód i zgodziłaby się za odpowiednią opłatą, urodzić dziecko powstałe z magicznie zmieszanej spermy obu partnerów.

-Po tym wszystkim po prostu nie mogłem znieść, tych wszystkich niby ukradkowych spojrzeń, rzucanych mi przez Rona i Hermione, tych rozmów za plecami i dystansu jaki między nami powstał -wydusił z siebie zielonooki, wyrywając blondyna z zamyślenia.

-Harry. Nie ma pojęcia dlaczego oni tak zareagowali. To chore, przecież.... -Draco zamyślił się. Chciał pomóc gryfonowi, jednak nie był do końca przekonany, czy powinien mu zdradzić, aż tak wiele. Zastanawiał się jeszcze przez chwilę, po czym zdecydował podzielić się z zielonooki swoimi wcześniejszymi przemyśleniami oraz własnym sekretem. -Harry, naprawdę nie wiem czemu oni tak zareagowali. Homoseksualne związki są dozwolone w magicznym społeczeństwie, nawet wśród rodów czystej krwi. Tak naprawdę to... -blondyn zawahał się nie wiedząc jak ubrać swoje wyznanie w słowa.- Sam jestem w takim związku. Można powiedzieć, że nawet gorszym, ale gdy powiedziałem w końcu o wszystkim rodzicom to przyjęli to, w miarę dobrze. Ojciec tylko w kolo powtarza, że mogłem znaleźć kogoś lepszego.

Potter wpatrywał się niepewnie w rówieśnika. Zdziwiło go jego wyznanie i nie mógł ukryć zainteresowania tajemniczym partnerem Malfoy'a. Draco widząc pytające spojrzenie Harrego i to, że jego słowa uspokoiły chłopaka, który już nie był wstrząśnięty wspomnieniami, kontynuował.

-Od niecałego roku spotykam się z bliźniakami Weasley- pod koniec zdania, opuścił lekko wzrok, nie wiedząc jak może zareagować drugi chłopak.

Po tym wyznaniu Harry uśmiechnął się delikatnie czując większe zaufanie do Malfoy'a. Nie przeszkadzał mu jego związek i cieszył się, że chłopak odważył się mu o wszystkim powiedzieć. Rozmawiali dalej. Nie przejmując się upływem czasu oraz barierami, które zaczęły powoli pomiędzy nimi zanikać. Dawne spory odchodziły w niepamięć, a na miejscu wrogiej rywalizacji, zaczęła się pojawiać niepewna przyjaźń budowana na wspólnych sekretach i dzieleniu się swoją przeszłością.

4 komentarze:

  1. [Nyaaaahahah. Dobry rozdział, Malfoy mnie rozwalił po prostu. Ale że z dwoma na raz się spotyka? :>]

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo spodobało mi się twoje opowiadanie ;)
    Właśnie pochłonęłam je całe i czuję wielki niedosyt.
    Mam nadzieję, że pojawią się kolejne rozdziały.
    Jestem bardzo ciekawa jak rozwinie się akcja.

    Życzę duuuużo weny *_^

    Pozdrowionka

    Anet

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy