Ostrzeżenie!

Na blogu zamieszczane są opowiadania o związkach męsko-męskich. Włącznie z graficznym opisem stosunków i tortur. Osoby niezainteresowane proszone są o opuszczenie strony :]

♂ + ♂ = ♥

Opowiadania są moją własnością i nie życzę sobie by ktoś je kopiował i/lub zamieszczał na innych stronach bez mojego pozwolenia. Wszystkie postacie, które nie należą do żadnego kanonu są wytworem mojej wyobraźni i zabraniam ich kopiowania.

Łączna liczba wyświetleń

sobota, 14 stycznia 2012

Próba Miłości - Rozdział 3

Dzisiaj kolejny rozdział! Wydaje mi się trochę krótszy niż poprzednie lecz co poradzić... nie można pisać na siłę :p  Napisany z innego punktu widzenia, jednak mam nadzieję, że nikomu to nie będzie przeszkadzać. W trakcie czytania parę rzeczy może zostać wyjaśnionych ale na pewno pojawi się jeszcze więcej pytań.
Ps.Znalazło się dwóch śmiałków, którzy skomentowali poprzedni rozdział... oby tak dalej! Komentarze na prawdę karmią wena!
           Enjoy!

                                                                                                           

Parę godzin później, w gabinecie dyrektora Hogwartu pojawiła się zamaskowana postać. Mężczyzna natychmiast zdjął maskę i starając się uspokoić oddech tak, by odzyskać możliwość mówienia, podszedł do potężnego biurka.

-Albusie! -niemalże krzyknął. - Mają Harrego! Nie wiem od kiedy znajduje się w łapskach śmierciożerców... jednak dzisiaj wrócił Voldemort. Był strasznie szczęśliwy, wszyscy to zauważyli. -Dodał nerwowo zaciskając dłonie w pięści i biorąc kolejny uspokajający oddech. -Wezwał mnie do sali tronowej po północy. Bardzo mnie to zdziwiło, gdyż wrócił wcześniej i jeśli byłby ranny, na pewno wcześniej by mnie zawołał... – przerwał swój potok słów. Dyrektor wpatrywał się w niego, pełnym niepokoju spojrzeniem.- Tam był Harry. Merlinie... to było straszne. Jak wiesz rzadko uczestniczę w wypadach, głównie zajmuję się rannymi.

Przerwał ponownie, zdając sobie sprawę z tego, że plecie głupoty. Nie wiedział czemu go to, aż tak wytrąciło z równowagi. Fakt, rzadko brał udział w sesjach tortur, jednak widział wiele strasznych ran i do tej pory uważał, że uodpornił się na okropne widoki. Ale to, co zobaczył w tej sali... to, co zrobili z tym chłopcem. Podejrzewał, że jego roztrzęsienie wynika z tego, kim tak właściwie jest ten chłopak. Wziął kolejny uspokajający oddech i spojrzał w uważnie obserwujące go oczy starca, w których czaiło się zniecierpliwienie.

-Może lepiej by było, gdybym ci to pokazał.- Powiedział pod wpływem impulsu. -Przywołaj myślodsiewnię.

Dumbledore zignorował tak bezpośredni zwrot. Machnięciem różdżki przywołał kamienną misę na biurko i czekał na to, aż młodszy mężczyzna odseparuje wspomnienie. W takich momentach żałował, że Severus przestał być szpiegiem. Postrach Hogwartu był zawsze opanowany i przekazywał tylko najważniejsze informacje. Oczywiście cieszył się z tego, że udało mu się znaleźć sposób na częściowe zablokowanie Mrocznego Znaku, jednak czasami brakowało mu chłodnej analizy Snape'a. Będę musiał później go wezwać i przedyskutować najnowsze informacje. Jeżeli Voldemort naprawdę pojmał Potter'a, to przyszłość czarodziejskiego świata, nie malowała się w różowych barwach.

Podszedł do myślodsiewni, w której czekało gotowe wspomnienie. Nachylił się nad powierzchnią wody i pewnie zanurzył się w jej odmętach. Przez chwilę kolory wirowały dookoła niego, a on czuł jakby spadał w dół. Nagle wylądował na podłodze wielkiego pomieszczenia i tylko dzięki doświadczeniu udało mu się nie wywrócić. Zwrócił uwagę na postać, która przeszła koło niego. Pomimo obecnej maski i peleryny, udało mu się rozpoznać szpiega Zakonu. Spojrzał w stronę, w którą się kierował i znieruchomiał. Voldemort stał kilka metrów przed nim, w całej swojej okropnej okazałości. Przed nim na podłodze leżała nieruchoma postać. Cała pokryta siniakami oraz zasychającą krwią. Włosy w kompletnym nieładzie, zasłaniały twarz skierowaną w stronę podłogi. Jedyną oznaką życia był urywany, płytki oddech oraz ledwo zauważalne dreszcze. Dopiero po chwili udało mu się rozpoznać, chłopaka leżącego pomiędzy nim, a Czarnym Panem. To był Harry.

-Zssajmij się nim. -Rozległ się chłodny głos Voldemorta. -Wyczyść i opatrz najbardziej niebezpieczne rany. Jutro ma być w pełni sssił... w końcu musssi podjąć decyzję o własnym losssie -zasyczał cicho do siebie. - Jak ssskończysz, wrzuć go do jego lochu.

-Tak, mój Panie – odparł śmierciożerca. Wyprostował się i rzucając czar lewitacji na nieprzytomnego chłopaka, skierował się do wyjścia z sali.

Dumbledore podążał za nim, aż znaleźli się w średniej wielkości, dobrze oświetlonej sali. Wnioskując z wyposażenia, można było stwierdzić, że służyła za coś w rodzaju pokoju lekarskiego. Sługa Voldemorta delikatnie opuścił Harrego na łóżko szpitalne i przywołał do siebie stoliczek z najbardziej potrzebnymi miksturami i opatrunkami. Zdjął z twarzy maskę i pochylił się nad chłopcem, drżącymi rękoma układając go wygodniej na białym prześcieradle. Odgarnął posklejane potem i krwią kosmyki z jego twarzy, następnie zaczął oceniać stan chłopaka. Kilka prostych czarów diagnozujących ukazało dwa złamane żebra, skręcony nadgarstek oraz wszelkie możliwe obrażenia wynikające z wielokrotnego gwałtu. Wiedział, że nie ma zbyt dużo czasu, w każdej chwili do sali mógł wejść którykolwiek śmierciożerca i nie mógł dać się złapać na przesadnym dbaniu o „chłopca, który ponownie przeżył”. Po chwili wahania rzucił czar oczyszczający na ciało nastolatka, ignorując wiedzę, podszeptującą mu, że to nie było przyjemne. Z doświadczenia wiedział, że towarzyszące temu uczucie można by porównać, z ścieraniem brudu za pomocą suchej ścierki. Gdy ciało zostało oczyszczone z zaschniętej krwi, spermy, potu i brudu, mógł wyraźnie dostrzec widniejące na skórze chłopaka siniaki. Jednym machnięciem różdżki nastawił nadgarstek oraz złamanie, następnie zmusił zielonookiego do przełknięcia Szkiele-wzro. Największe siniaki natarł szybko maścią znieczulającą.

Stanął koło łóżka i współczująco spojrzał na drobną postać. Próbował sobie nie wyobrażać co mu dzisiaj zrobili oraz co jeszcze będą z nim robić. Wyciągnął z jednej szafki starą dużą koszulkę i nałożył ją na chłopaka. Chciał mu zapewnić chociaż taki komfort. Wiedział, że naraża się na gniew Voldemorta, jednak na razie nie chciał o tym myśleć. Szary materiał sięgał zielonookiemu do połowy uda, co tylko bardziej podkreślało jego drobną budowę. Jeszcze raz rzucił kontrolujące zaklęcie i stwierdził, że powinien się obudzić za parę godzin. Westchnął i po chwili wahania przetransportował go do lochów.

Dumbledore poczuł, że zostaje wypchany z wspomnienia. Wszystko zaczęło wirować i już w następnym momencie, stał w swoim gabinecie, wpatrując się z zamyśleniem w taflę wody. Odesłał młodszego mężczyznę do jego kwater. Po czym ciężko opadł na potężny fotel. Przez jakiś czas rozmyślał o tym czego się właśnie dowiedział. Harry Potter ich główna broń w nadchodzącym starciu, wpadł w ręce wroga. Ten nieodpowiedzialny dzieciak... co on sobie myślał? Zirytowany sięgnął do szuflady swojego ogromnego biurka i wyciągnął list, którego stan wskazywał na częste odczytywanie. Rozemocjonowane oczy starca skierowały się, na widoczne na pergaminie słowa.

Dyrektorze! Nie mam zamiaru dać zamknąć się pod kluczem do czasu konfrontacji z Voldemortem. Nie będę twoim pionkiem, ani mięsem armatnim. Jestem człowiekiem jak każdy inny i mam swoje prawa! Mam zamiar odpocząć trochę od magicznego świata, więc raczej nie zobaczycie mnie przez najbliższy czas. Będę co jakiś czas pisał, byście wiedzieli, że nadal żyję, jednak nie mam zamiaru odpisywać, na żadne wiadomości. Zadbałem o to, by sowy nie mogły mnie znaleźć bez mojego pozwolenia. Nie próbujcie mnie szukać! Potrafię o siebie zadbać!
                                                          H.P.


Minęły ponad dwa lata odkąd na jego biurku pojawił się ten list. Nie miał pojęcia dlaczego ten dzieciak postanowił od nich uciec, a przede wszystkim, gdzie się udał. Co mogło go skłonić do porzucenia nauki rok przed zakończeniem. Zawsze uważał, że dzieciak jest nierozsądny, jednak żeby, aż do takiego stopnia?

Oczywiście nie posłuchał go i zlecał poszukiwania przez jakiś czas, jednak brakowało mu wolnych ludzi by nadal to robić. Nagle przypomniał sobie, że jeszcze nie wezwał Snape'a. Przesłał mu magiczną notkę i czekając, ponownie zaczął analizować sytuację.

3 komentarze:

  1. Harry dobrze zrobił˛ zostawiając Świat Czarodziei za sobą. Coś czuję ,że Dumbledore nie będzie tutaj dobrą postacią. Chyba, że się mylę :] Osobiście nie cierpię tego starego dropsa. Jak dla mnie jest strasznie fałszywy. I te jego cytrynowe dropsy....grrrr
    Bogu niech będą dzięki, że u Ciebie tego nie było.:]
    Dziwnie tak trochę...Dumb nie wydawał się strasznie wstrząśnięty widokiem Harrego. Nie wiem dlaczego, ale wyglądało to tak jakby hmmm...obeszło go to.
    I jeszcze do tego Snape taki rozgorączkowany. Więc te opo to na pewno nie Snarry. Co mnie szczerze mówiąc cieszy bo nie przepadam za tym parringiem:]
    No cóż na błędy nie zwracałam uwagi. Taka byłam zadowolona z nowej notki:]
    Masz rację trochę za krótko ;/ Wolałabym żeby notka była dłuższa:D
    Harry nie jest nierozsądny! Po prostu miał dość tego, że każdy nim kierował.I miał rację:D
    Z niecierpliwieniem wyczekuję następnej notki:]
    Pozdrawiam i życzę weny:D

    P.S. Śnieg spadł!!!!!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Coraz więcej pytań i mało odpowiedzi, jak tak możesz?! Tego się ludziom zwyczajnie nie robi.
    Nowa postać wydaje się być żywo zainteresowana losem Harry'ego. W przeciwieństwie do starego dyrcia, który chyba ma kompletnie w d**** co się dzieje z Harrym byle tylko odegrał swoją rolę. Dobrze Harry zrobił, że uciekł od magicznego świata.
    Nigdy nie lubiłam Dropsa. Zrób z nim porządek ;)

    Czekam na ciąg dalszy, oby dostarczył odpowiedzi, a nie pytania ;)
    Asai

    OdpowiedzUsuń
  3. Wprowadzasz nas w stan permanentnego zniecierpliwienia!!! How could you???!!!!
    A wgle to nie podejrzewałam Cię o tak głęboko skrywane skłonności sadystyczne.No brawo!Coraz bardziej upodabniasz się do mnie! ;D Czy przeraża Cię to?

    -Ryżyk-

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy