Ostrzeżenie!

Na blogu zamieszczane są opowiadania o związkach męsko-męskich. Włącznie z graficznym opisem stosunków i tortur. Osoby niezainteresowane proszone są o opuszczenie strony :]

♂ + ♂ = ♥

Opowiadania są moją własnością i nie życzę sobie by ktoś je kopiował i/lub zamieszczał na innych stronach bez mojego pozwolenia. Wszystkie postacie, które nie należą do żadnego kanonu są wytworem mojej wyobraźni i zabraniam ich kopiowania.

Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 18 marca 2012

Próba Miłości - Rozdział 9

Wklejam szybko bez nawet najmniejszej korekty więc jeśli zobaczycie gdzieś błąd dajcie znać!

Enjoy! 

                                                                                   

Wszystkie osoby znajdujące się w pomieszczeniu, skierowały swój wzrok na zmaltretowane ciało chłopaka. Byli zszokowani tym co powiedział im Mistrz Eliksirow. Nie mogli uwierzyć w to, że tak drobne ciało nosi w sobie drugie życie.

Po opatrzeniu reszty ran i rzuceniu zaklęcia monitorującego, czwórka czarodziejów opuściła pomieszczenie. Postanowili przedyskutować sytuację w salonie, przy filiżance herbaty lub szklance czegoś mocniejszego.

Trzy godziny później, gdy eliksir bezsennego snu przestał działać, Harry zaczął się wybudzać. Nie docierały do niego żadne dźwięki i przez jedną okropną chwilę myślał, że nadal znajduje się w lochu Voldemorta. Przerażony otworzył oczy, obawiając się tego, że ostatnie wydarzenia były snem. Tak naprawdę nie pamiętał wydarzeń z poprzedniego dnia, wiedział tylko, że wczoraj śmierciożercy dali mu spokój i przespał całą noc bez koszmarów. A może to nie była noc, tylko dzień? Znów stracił poczucie czasu.

Uspokajając oddech rozejrzał się po pomieszczeniu, jednak nie udało mu się znaleźć okna, ani zegarka. Opadł z powrotem na łóżko, podkurczając nogi do klatki piersiowej. Nowy niepokój zaczął się rodzić w jego wnętrzu. Jeżeli nie był w posiadłości Czarnego Pana, to gdzie indziej? Czyżby ktoś go stamtąd uratował? Rozmyślania przerwał odgłos zbliżających się kroków.

Zielonookiego znów opanowało przerażenie. Może to po prostu kolejna gra Voldemorta? Dać mi złudną nadzieję i powrócić by wszystko zniszczyć. Oplótł ramionami, nogi, trzęsące dłonie zaciskając na łokciach. Zrobiło mu się strasznie zimno, miał wrażenie jakby ktoś wyrzucił go w środku zimy na dwór. To porównanie skierowało jego umysł do wspomnienia z jego życia zanim dowiedział się, że jest czarodziejem. Wuj Vernon wyrzucił go w mroźny dzień na dwór, tylko dlatego, że przyjaciele Dudley'a przychodzili i nie chcieli by im przeszkadzał swoją obecnością. Co samo w sobie było absurdem, bo przez całe dnie, albo pracował, albo był zamykany w komórce.

Pogrążony w nieprzyjemnych wspomnieniach, nie zauważył przybycia czwórki czarodziejów. Snape podszedł do jego łóżka i rzucił kilka zaklęć diagnozujących. Zmarszczył brwi w zamyśleniu i po chwili wyciągnął dłoń by dotknąć czoła nastolatka. Nie było rozgrzane, więc wykluczył gorączkę. W pomieszczeniu utrzymywano odpowiednią temperaturę, jednak chłopak był zmarznięty.

-Podajcie jeszcze jeden koc – rzucił przez ramię. O dziwo, to Draco jako pierwszy skierował się do szafki, zapominając nawet o możliwości użycia czaru.

Mistrz Eliksirów przykrył zielonookiego dodatkowym materiałem. Chłopak drgnął wyczuwając dotyk innej osoby i niepewnie otworzył oczy. To co ujrzał wytrąciło go z równowagi. Postrach wszystkich uczniów Hogwartu, w zamyśleniu pochylał się nad jego łóżkiem. Wciągnął głęboko powietrze, automatycznie odsuwając się od mężczyzny. Serce omal nie wyskoczyło mu z klatki piersiowej, gdy dobiegł do niego głos Snape'a.

-Uspokój się dzieciaku. Musimy porozmawiać.

Harry zastanawiał się, czy nie jest to może kolejny objaw niedożywienia. To nie może dziać się naprawdę, to musi być halucynacja. Próbował sobie wmówić. Pamiętał, że Snape przestał być szpiegiem już jakiś czas temu, więc gdzie on był jak nie w kolejnym lochu Voldemorta. Wszystko mu się mieszało i od intensywnego myślenia zaczęła go boleć głowa.

Jego uwagę zwróciło, poruszenie się mężczyzny. Spojrzał na niego wystraszonymi oczami, jednak ten przywołał tylko do siebie krzesło i usiadł na nim tak, że mógł utrzymywać z nim kontakt.

Zielonooki powoli się uspokajał. Stwierdził, że jeżeli do tej pory nie zrobili mu krzywdy, to może trochę posłuchać, w końcu chodziło tylko o jakąś rozmowę. Poprawił koce, okrywając się nimi aż po samą szyję i spojrzał w stronę Sanpe'a. Nie był gotowy jeszcze na kontakt wzrokowy, jednak stwierdził, że obserwowanie jego rąk będzie dobrym zajęciem.

Mężczyzna wyczuwając gotowość Harrego do rozmowy, zadał jedno z pytań, które ustalił z innymi podczas ich wcześniejszej rozmowy.

-Pot... Harry. Powiedz, od kiedy znajdowałeś się w posiadłościach Czarnego Pana?

Chłopak zatrząsł się na to pytanie. Najokrutniejsze sceny minionych tygodni przemknęły mu przed oczami. Przypomniał sobie także, że gdyby tamtego dnia użył zaklęcia kamuflażu to prawdopodobnie, nic z tych rzeczy, by się nie wydarzyło. Zmusił się do powrócenia, do pytania. Odetchnął głęboko i starał się znaleźć odpowiedź. Ile był tam przetrzymywany?

-Nie... khm... nie wiem – wychrypiał, dawno nienawadniane gardło dało o sobie znać. - To ważne? - zapytał, mając nadzieję, że Snape nie będzie drążył tego tematu. Nie był jeszcze gotowy na rozmawianie o tym, co się wydarzyło od czasu porwania.

-Muszę z tobą porozmawiać o bardzo delikatnej sprawie i lepiej by było, gdybyśmy wiedzieli przynajmniej orientacyjnie, ile czasu spędziłeś w niewoli – odparł czarnowłosy mężczyzna, zadziwiająco łagodnie, jak na jego zwyczajne zachowanie.

-Powiedz mi, co wiesz o magicznych ciążach – kontynuował, gdy chłopak się nie odezwał.

„Magicznych ciążach” ? A co to ma w ogóle wspólnego z przetrzymywaniem przez Voldemorta? Harry zaczął się zastanawiać, czy to wszystko nie jest kolejnym przewidzeniem. Mężczyzna, który nienawidził go od samego początku ich znajomości, zwraca się do niego po imieniu i wypytuje go o rzeczy, które nie są ze sobą nawet powiązane. Spojrzał pytającym wzrokiem w stronę Snape'a, bojąc się przyznać do swojej niewiedzy. Nawet jeżeli to wszystko działo się naprawdę, to nie mógł być pewny jak zareaguje czarnowłosy.

-Jak zwykle nic nie wiesz Potter – warknął, jednak od razu się uspokoił widząc lęk w zielonych oczach. - Spokojnie. Miałem po prostu nadzieję, że nie będę musiał ci wszystkiego tłumaczyć. -Usiadł wygodniej na krześle i zaczął mówić. - Widzisz, magiczna ciąża różni się od tej mugolskiej. Jest to bardzo rzadko spotykane zjawisko, lecz w świecie czarodziejów, nawet pary homoseksualne mogą mieć dzieci. Jednak konieczne jest spełnienie najważniejszego warunku. Jeden z partnerów musi być, bardzo silny magicznie i to on będzie nosił dziecko. Jest to spowodowane tym, że do utrzymania i prawidłowego rozwoju płodu, potrzebna jest magia rodzica, wspomagająca, nieprzystosowane ciało podczas ciąży.

Harry miał kompletny mętlik w głowie. Nurtowało go to, dlaczego Snape mu o tym mówi. Czyżby odczuł nagłą potrzebę, edukowania Złotego Chłopca z zakresu wychowania seksualnego u czarodziejów. Patrzył z niedowierzaniem na starszego mężczyznę, jednak nie było to spowodowane wyłącznie tym co usłyszał, owszem zdziwiło go to, jednak już jakiś czas temu stwierdził, że jeśli chodzi o magię, to nie ma rzeczy niemożliwych. Bardziej wytrąciło go z równowagi to, kto do niego o tym mówił. Dopiero teraz dotarło do niego, że Naczelny Postrach Hogwartu siedzi przy jego łóżku i mówi mu o jakichś „magicznych ciążach”.

-Wiesz dlaczego o tym mówię? -Zapytał. Lecz gdy nie otrzymał odpowiedzi, sapnął zniecierpliwiony, lecz spokojnie dalej kontynuował. -Czy zauważyłeś, że od jakiegoś czasu, gładzisz ręką swój brzuch?

Zielonooki zaskoczony spojrzał w dół. Po chwili powrócił spojrzeniem do mężczyzny i niepewnie zaprzeczył głową, nie przestając jednak wykonywać, okrężnych ruchów dłonią.

  • To będzie trudniejsze niż myślałem. -Mruknął do siebie. - Miewałeś ostatnio mdłości?

Harry nie wiedział jak odpowiedzieć na to pytanie. Czy miał mdłości? Oczywiście. Przez ostatnie parę tygodni, niemalże ciągle wymiotował, jednak nie wiedział co to może mieć wspólnego z tematem. Po tym co robili mu śmierciożercy, każdy miałby problemy z żołądkiem. Przed oczami zobaczył jedno ze wspomnień z Sali Tronowej Voldemorta. Zrobiło mus się słabo i wyraźnie pobladł.

-Hm... może to nie było dobre pytanie – powiedział cicho Snape, domyślając się przyczyny takiej reakcji chłopaka. -Jak zachowywała się twoja magia? Doświadczyłeś niekontrolowanych wybuchów, albo jej osłabienia?

To pytanie zmusiło chłopaka, do dłuższego zastanowienia się. Nie pamiętał, kiedy ostatni raz używał czarów. Żył ukrywając się w świecie zwykłych ludzi, co samo w sobie ograniczało korzystanie z magii. Z czasem przestał nawet sięgać po różdżkę i nosił ją tylko do obrony. Podczas ucieczki przed porwaniem, rzucił kilka czarów, jednak jak teraz się nad tym zastanowił, to wydawały mu się one osłabione.

-Nie... ja nie wiem. -Zaczął niepewnie, unikając kontaktu wzrokowego. -Od dawna nie używam magii.

W pomieszczeniu rozległo się zdziwione sapnięcie. Młody arystokrata, nie mógł uwierzyć w to co usłyszał. Nie wyobrażał sobie świata bez magii, a Potter mówi o tym, jak o najzwyklejszej rzeczy. Ot tak, po prostu przestał z niej korzystać.

Harry, pogrążony w swoich myślach, nie zauważył poruszenia jakie wywołał wśród zebranych, swoją wypowiedzią. Znów zastanawiał się do czego dąży ta rozmowa. Robił się coraz bardziej senny, jednak niewiedza nie pozwalała mu zasnąć. Miał wrażenie, jakby znał odpowiedź, jednak nie mógł jej sobie przypomnieć. Zebrał się w sobie i uzbrojony w resztki odwagi zadał nurtujące go pytanie.

-Przepraszam... ale o co chodzi? Po co te wszystkie pytania?

Zielonookiego przeszedł dreszcz, gdy wszyscy znajdujący się w pomieszczeniu spojrzeli na niego. Zakrył się jeszcze bardziej kocami i powrócił do obserwacji dłoni Mistrza Eliksirów.

-Będziesz miał dziecko, Potter. -Powiedział Snape, decydując się na prostą odpowiedź.
Niecierpliwiło go, to tłumaczenie i zadawanie pytań. Zauważył także, że chłopak zaczyna przysypiać, a nie chciał później zaczynać tej rozmowy od początku.

Zielonooki po raz pierwszy spojrzał w czarne oczy mężczyzny. Co on powiedział?! Nie mógł uwierzyć w to co usłyszał. Zacisnął palce na materiale zakrywającym brzuch. Serce pracowało na najwyższych obrotach, a myśli kłębiły się w jego głowie. Zaczęło mu się robić duszno i miał wrażenie, jakby zaraz miał doznać ataku paniki. O dziwo, nie przeraził się tego, że jest w ciąży, tak jakby ta informacja tkwiła w nim, czekając, aż ją odkryje. Bardziej zaniepokoiła go czekająca go przyszłość. Jak ja sobie poradzę? Przecież nie wiem nic o wychowywaniu dzieci... Głupcze! Najpierw musisz przeżyć! To, że teraz masz spokój, nie znaczy, że w każdej chwili nie możesz zostać odesłany do Voldemorta!

-Potter! Uspokój się! - krzyknął Mistrz Eliksirów, zauważając panikę w oczach nastolatka.

Podniósł się z krzesła, sięgając po łagodniejszą wersję eliksiru uspokajającego. Nachylił się nad nastolatkiem, przygwożdżając jego ramię do posłania. Harry dopiero teraz zauważył poruszenie się Snape'a. Szarpnął się starając uciec od niechcianego dotyku, jednak jego próby spełzły na niczym. Zauważył fiolkę z eliksirem, zbliżającą się do jego ust i krzyknął nie wytrzymując napięcia.

-Nie! Zostaw! - Po jego policzkach zaczęły płynąć łzy. -Nie chcę....

-To ci pomoże, prześpisz kilka godzin i będziemy mogli spokojnie porozmawiać...

-Nie chcę... to zaszkodzi..!

Mistrz Eliksirów przez chwilę wpatrywał się ze zdziwieniem w twarz nastolatka. Nie tego się spodziewał. Chłopak szybko zaakceptował fakt ciąży i nawet obawiał się o zdrowie płodu. Widocznie wcześniejszy atak paniki, musiał mieć inną przyczynę.

-Nie zaszkodzi dziecku... - odpowiedział spokojnie, patrząc prosto w niedowierzające, zielone oczy. Po chwili wahania, chłopak uchylił drżące usta i pozwolił wlać w siebie eliksir, cały czas jednak obserwując twarz mężczyzny w poszukiwaniu cienia zdrady.

Chciał jeszcze o coś zapytać, lecz nie zdążył, szybko oddalając się w objęcia Morfeusza.

2 komentarze:

  1. Dawno nie czytałam opowiadania, w którym Snape był miły. Na swój sposób oczywiście, ale był miły :) A logika Harry'ego mnie zadziwia. W takiej chwili, kiedy się dowiaduje, że jest w ciąży i ta ciąża najprawdopodobniej jest wynikiem licznych gwałtów, on się zastanawia nad tym, że nie wie nic o wychowywaniu dzieci ;) Ale to Potter, więc co się dziwić ;)
    Podobało mi się. Coś mniej drastycznego dla odmiany ;) czekam na następne,
    Asai

    OdpowiedzUsuń
  2. Siedzę sobie wieczorkiem,psy szczekają za oknem,bulgocze pompka w akwarium,mama usypia Kingę,świat się kręci,a ja czytam o męskiej ciąży...
    Czy powinnam czuć się dziwnie?

    xD


    -Ryżyk-

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy